Niewybaczalny błąd Zachodu? „Gdyby Łukaszenka nie został przy władzy…”

„Białoruscy żołnierze nie mają powodów, żeby wejść na Ukrainę; myślę jednak, że terytorium Białorusi może być ewentualnie wykorzystane przez wojska rosyjskie do ponownego ataku” – powiedział w poniedziałek w rozmowie z RMF FM Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista, były ambasador w Warszawie i były minister kultury.

Zapytany o możliwość bezpośredniego udziału wojsk Białorusi w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie, Łatuszka odparł, że jego zdaniem to obecnie scenariusz nierealny. Jednak trudno jest analizować dyktaturę, w której wszystko jest w końcu możliwe. Przez Łukaszenkę Białoruś i tak jest już zaangażowana w tę wojnę – dodał były dyplomata.

Ogromny błąd Zachodu

Dzisiaj drony irańskie zaatakowały Kijów z terytorium Białorusi; reżim będzie nadal na to pozwalać – wskazał rozmówca RMF FM. Gdyby w sierpniu 2020 roku Łukaszenka nie został przy władzy, tej wojny być może w ogóle by nie było. To ogromny strategiczny błąd polityki europejskiej i naszych partnerów zachodnich – zauważył opozycjonista.

Mówiąc o roli Białorusi w wojnie w Ukrainie, ocenił, że „Putinowi bardzo zależy na posiadaniu tego strategicznego balkonu, z którego może grozić, a być może później znów zaatakować Ukrainę”.

Bunt wojska przeciw Łukaszence?

Odpowiadając na pytanie o ewentualny bunt wojska przeciwko reżimowi Łukaszenki, stwierdził, że w tej chwili „to raczej niemożliwe”.

Łatuszka odniósł się również do Pokojowej Nagrody Nobla, przyznanej białoruskiemu opozycjoniście Alesiowi BialackiemuTo ogromna motywacja, krok pozwalający ponownie zwrócić uwagę na sytuację na Białorusi” – ocenił. „Uwaga świata jest dziś skupiona na Ukrainie i jest to zrozumiałe; sam Łukaszenka wykorzystuje to jednak do zwiększania opresji przeciwko społeczeństwu Białorusi – dodał były dyplomata.

W historii kraju nie było nikogo, kto wyrządził Białorusi więcej szkód niż Łukaszenka; zagroził on nawet samemu istnieniu narodu białoruskiego – powiedział Łatuszka.