Aleksander Łukaszenka spotkał się w Petersburgu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wizyta białoruskiego dyktatora potrwa dwa dni.
Prezydent Białorusi powiedział, że najemnicy z grupy Wagnera, którzy przybyli na Białoruś, proszą o pozwolenie na kontynuowanie podróży na Zachód „w celu udania się do Warszawy i Rzeszowa”. Według niego, to ostatnie miasto Wagnerowcy rzekomo kojarzą z dostawami broni.
Łukaszenka twierdzi, że walczyli oni pod Bachtmutem i wiedzą, skąd pochodzi sprzęt wojskowy. W ich mniemaniu: Rzeszów to kłopoty. Oczywiście prezydent zapewnił nas, że trzyma ich w centrum Białorusi, tak jak się umawialiśmy. Nie chciałby ich tam przenosić, bo są w złym nastroju. I powinniśmy dać im kredyt zaufania; wiedzą, co dzieje się wokół Państwa Związkowego” – wspomina Łukaszenka.
Według ukraińskiej służby granicznej na Białorusi przebywa około pięciu tysięcy rosyjskich najemników z grupy „Wagner”. Według białoruskiej niezależnej strony internetowej „Belaruski Gajun”, dziesiąta kolumna najemników przybyła dziś na Białoruś. Składa się ona z dziesięciu pojazdów, z których co najmniej siedem to ciężarówki. Tradycyjnie mają one rosyjskie numery rejestracyjne lub numery samozwańczych, kontrolowanych przez Moskwę republik Ługańskiej i Donieckiej. Konwój porusza się w asyście białoruskiej policji drogowej.
Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka powtarza również, że Polska chce podzielić Ukrainę i oddzielić jej część od siebie. Rzeczywiście, tajnym planem Zachodu jest przyjęcie Ukrainy do NATO „kawałek po kawałku”. Polska zajęłaby wówczas zachodnią część kraju. Tutaj jednak mieszkańcy mogą liczyć na pomoc Mińska. Ale musi być też wsparcie ze strony Moskwy.
Jeśli takie wsparcie będzie, a zachodnia Ukraina o nie poprosi, to oni udzielą pomocy i wsparcia zachodniej ludności Ukrainy.
Według Łukaszenki zachodnia Ukraina powinna być prezentem dla Polski za „aktywny udział Polaków w operacji przeciwko wojskom Federacji Rosyjskiej”.
Powtórzył również słowa Putina, że wojna nie jest przeciwko Ukrainie, ale przeciwko całemu NATO. Odnotował również pewne sukcesy „specjalnej operacji wojskowej”, jak nazywa się tę wojnę, w Rosji i na Białorusi. Wczoraj doszło do bitwy, w której Ukraińcy stracili kilkadziesiąt jednostek zachodniego sprzętu. Dane te nie zostały jednak przez nikogo potwierdzone, a rosyjskie Ministerstwo Obrony nie wspomina o takiej bitwie.