Czy to koniec wysokich rachunków za wodę, czy może w pomyśle tym tkwi ukryta pułapka? Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski w rozmowie z money.pl ujawnił plany resortu, które mogą odmienić życie milionów Polaków.
„Woda za złotówkę”. Tysiąc litrów za darmo, ale czy taniej?
Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski w rozmowie z money.pl ujawnił plany resortu, które mogą odmienić życie milionów Polaków. Głównym założeniem jest wprowadzenie darmowego lub symbolicznego dostępu do pierwszego tysiąca litrów wody dla każdego gospodarstwa domowego.
– Chcemy zabezpieczyć każdemu w naszym kraju realny, bezpłatny lub bardzo tani dostęp do zaspokojenia jednej z najważniejszych potrzeb życiowych – wody pitnej – powiedział Koperski, podkreślając wagę tej inicjatywy.
Tysiąc litrów wody to ilość, która według resortu ma zaspokoić podstawowe potrzeby każdego obywatela. Jednak czy to wystarczy? Statystyki pokazują, że przeciętny Polak zużywa miesięcznie około 3 tysięcy litrów wody. Zaledwie 3 procent tego zużycia przypada na picie i przygotowywanie posiłków. Reszta to higiena, sprzątanie i inne codzienne czynności.
Ukryte koszty „darmowej” wody
Choć propozycja ministerstwa brzmi obiecująco, eksperci ostrzegają przed przedwczesnym optymizmem. Martyna Bańcerek, rzeczniczka MPWiK we Wrocławiu, zwraca uwagę na kluczowy aspekt tej zmiany.
– Musimy pamiętać, że nie ma nic za darmo. Jeżeli pierwszy metr sześcienny będzie darmowy, to kolejne będą musiały być odpowiednio droższe, bo przecież cały proces uzdatniania wody kosztuje – twierdzi przedstawiciela Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu.
Co więcej, ministerstwo planuje przywrócić samorządom kompetencje do zatwierdzania taryf za wodę i ścieki. To może otworzyć furtkę do znaczących podwyżek cen. Już teraz w niektórych miastach, takich jak Białystok, Łódź czy Opole, odnotowano kilkudziesięcioprocentowe wzrosty opłat.
Wiceminister Koperski potwierdza te plany. – Kończymy z centralizacją. Kompetencje z zakresu stawek za wodę wrócą do gmin – zapowiedział. Czy konsumenci będą musieli przygotować się na wyższe rachunki? Wszystko na to wskazuje, bo skoro pierwszy metr sześcienny wody ma być za darmo, to kolejne będą musiały kosztować więcej.