Iwonie Mazurkiewicz grożą poważne zarzuty

Iwonie Mazurkiewicz towarzyszyły uczestniczki drugiego sezonu programu „Sanatorium Miłości”. Szybko zyskała sympatię uczestników i widzów. Jak przypomina portal Pomponik, seniorzy przeżyli w przeszłości wiele wstrząsających doświadczeń. Po ciężkiej chorobie postanowiła żyć pełnią życia i walczyć o szczęście. Udało jej się, ale nie wszyscy uważają, że jej droga przynosi jej szczęście lub korzyści finansowe.

Iwonie Mazurkiewicz towarzyszyła w programie „Sanatorium Miłości”. Była przyjazna i energiczna, szybko zyskała sympatię uczestników i widzów. Nie wydawała się przejmować brakiem zainteresowania mężczyzn programem na żywo TVP. Jednak tylko jeden z nich mógł zdobyć jej serce.

Gerard Makosz, który ma 19 lat i jest jej seniorem, zdołał to zrobić. Co ciekawe, ich uczucie rozwijało się przez jakiś czas. Chociaż zakończyli program jako przyjaciele, teraz są szczęśliwą parą, która wspiera się nawzajem w realizacji marzeń.

Gdy wyszło na jaw, że Iwona przeprowadziła się do Gerarda w Zabrzu, ludzie zaczęli mówić, że uczestniczka „Sanatorium Miłości” robi to tylko dla siebie, a nie dlatego, że jest zakochana. Jak widać, wciąż jest sporo osób, które mimo wszystko powtarzają tę tezę.

Pod jednym z ostatnich zdjęć Iwony pojawił się szczególnie nieprzyjemny komentarz. „Co za okropna staruszka. Opieka nad starszym mężczyzną to mnóstwo pracy i wysiłku emocjonalnego. Ale dla pieniędzy i statusu zrobisz wszystko” – napisał jeden z internautów.

Iwona nie widziała powodu, by milczeć w tej sprawie. Uczestniczka „Sanatorium Miłości” zauważyła, że ​​starzeje się jak wszyscy inni, ale mimo swoich 66 lat „czuje się świetnie”. Żona Gerarda Makosza powiedziała, że ​​współczuje jej osoby, która napisała post. Powiedziała, że ​​wydawali się sfrustrowani, niezadowoleni z siebie i zazdrośni. Zasugerowała również, aby internauta „odświeżył swoje umiejętności pisarskie”, ponieważ w komentarzu brakuje interpunkcji.